POZNAJ MNIE
Góry Świętokrzyskie to jedne z najstarszych gór w Europie, chociaż nie są najwyższe. W centrum wyżej wymienionego pasma, a mianowicie na Łysej Górze, znajduje się Sanktuarium Relikwii Drzewa Krzyża Świętego, nad którym pieczę prowadzą Oblaci. Do klasztoru można dostać się od strony Nowej Słupi albo wioski Huta Szklana. Pierwsza z wymienionych możliwości dotarcia na Święty Krzyż jest trudniejsza, gdyż trzeba wspinać się pod górę po „wyłożonej” kamieniami ścieżce. Jest to krótszy wariant wędrówki, ale zdecydowanie trudniejszy. Trasa prowadząca od strony Huty Szklanej jest łatwiejsza, ponieważ jest to droga asfaltowa. Warto zaznaczyć jednak, że wybierając tę możliwość, trzeba poświęcić więcej czasu na dotarcie do celu. Ja skorzystałem z pierwszego wariantu wędrówki, czyli szedłem od strony Nowej Słupi, która jest gminną miejscowością. Warto wybrać się w Góry Świętokrzyskie, aby móc podziwiać bajeczne widoki. Każda pora roku jest dobra, ale jesień jest wyjątkowa na Świętym Krzyżu.
O Górach Świętokrzyskich powstało wiele publikacji, pragnę podkreślić, że nie zamierzam powtarzać zbytnio tego, co napisali i opracowali inni. Oczywiście będę posiłkować się faktami historycznymi, bo bez nich trudno by było opisać omawiane w tej relacji tereny w województwie świętokrzyskim. Co skłoniło mnie do wyjazdu w Góry Świętokrzyskie? Odpowiedź jest prosta: bardzo lubię region świętokrzyski, ponieważ jest wyjątkowy ze względu na swoją historię, obyczaje czy kulturę. Wiele ważnych wydarzeń historycznych, związanych z historią Polski miało miejsce właśnie w opisywanym województwie. Święty Krzyż to miejsce odwiedzin królów polskich, niegdyś to było najważniejsze sanktuarium w Polsce, dziś tę rolę przejęła Jasna Góra. Klasztor na Świętym Krzyżu jest więc przesiąknięty polskimi dziejami. Uważam, iż to jedno z najważniejszych miejsc na mapie naszej Ojczyzny. Każdy, kto fascynuje się polską historią, powinien przyjechać w Góry Świętokrzyskie. W ostatni weekend października br. postanowiłem tam wybrać się, było bardzo fajnie i ciekawie.
Dzisiejszą relację chciałbym rozpocząć od pewnej legendy o Świętym Krzyżu. Opowiastka głosi, iż jednego razu do Polski przyjechał książę Emeryk – syn króla węgierskiego Stefana I Świętego. Celem wędrówki przybysza było m.in. odwiedzenie grobu św. Wojciecha. Emeryka przyjmował król Bolesław Chrobry. Wizyta Emeryka była związana też z wyprawą wojsk węgierskich oraz polskich na Kijów – najbogatszego grodu na Rusi. Pewnego razu postanowiono wybrać się do lasu na łowy zwierzyny, ażeby mieć pożywienie na czas trwania przemarszu wojsk na Ruś. Podczas polowania Emeryk zauważył jelenia, który był wyjątkowy. Zwierzę miało między porożem podwójny krzyż. W pogoni za jeleniem książę zgubił się i przez przypadek dotarł na szczyt Łyśca (Łysą Górę). Emeryk usiłował wydostać się z nieznanego mu miejsca, ale nie mógł. Wołał o pomoc, ale w pobliżu nie było współtowarzyszy wyprawy do lasu. Emerykowi nagle ukazał się anioł, który powiedział, iż wolą Bożą jest złożenie na górze relikwii (drzazgi z Krzyża Świętego), którą nosił na piersi. Relikt został przekazany Emerykowi przez jego ojca. Miał on przynosić powodzenie podczas wypraw. Anioł oznajmił również, że pozostawienie relikwii jest warunkiem odnalezienia towarzyszy. Emeryk bez wahania wykonał jego żądanie. Po tym całym zdarzeniu książę przedstawił sprawę Bolesławowi Chrobremu. Niebawem zapadła decyzja o budowie klasztoru na Łysej Górze oraz sprowadzeniu benedyktynów z Monte Cassino. Ile jest prawdy w tej opowiastce, nie wiadomo. Z legendy można wywnioskować, że od zarania dziejów Polacy oraz Węgrzy żyli w przyjaźni. Według opowiastki wynika także, że jest jakiś węgierski ślad na Świętym Krzyżu. Może dlatego te dwa narody po dziś dzień darzą siebie tak dużą sympatią?
Historycy uważają, że przed przyjęciem chrześcijaństwa przez Polskę, na Łysej Górze Słowianie mieli ważny ośrodek kultu. Do dziś zachował się wał kultowy, który świadczy o tym, że w tym miejscu poganie wznosili modły do swoich bożków. Istnieją domniemania, iż byli to Świst, Poświst oraz Pogoda. Można uznać, iż Łysiec był świętą górą dla pogan. Być może w przeszłości na Łyścu był gród lub zamczysko. Warownia była prawdopodobnie drewniana. Ciągle podboje oraz pożary nie sprzyjały jej przetrwaniu. Łysa Góra jest też często ukazywana w legendach jako miejsce zlotu czarownic. Historycy prowadzą ciągle dyskusje na temat historii Łysej Góry. Jest wiele opinii i sprzecznych informacji. Badania archeologiczne nie dają jednoznacznej odpowiedzi na wszystkie wątpliwości. Jedno jest pewne, omawiane miejsce było znane przez człowieka od dawien dawna. Warto przeczytać książkę „Książę innych gór. Góra nad wszystkie góry Królestwa Polskiego” autorstwa Czesława Hadamika. W publikacji zawarto informacje na temat Łysej Góry i jej funkcji za czasów pogan oraz w czasach chrześcijańskich. Książka jest swoistym porównaniem tych dwóch epok w dziejach Łyśca (Świętego Krzyża).
Jan Długosz przypisuje powstanie klasztoru na Świętym Krzyżu Bolesławowi Chrobremu, a miało to miejsce na początku XI stulecia. Kronikarz twierdzi również, że zakonnicy zostali sprowadzeni z klasztoru z Monte Cassino. Współczesne źródła mówią nam o tym, że założycielem kompleksu jest Bolesław Krzywousty (XII wiek). Natomiast ludowa tradycja przypisuje powstanie klasztoru Dąbrówce – żonie Mieszka I.
Władysław Łokietek na początku XIV stulecia przekazał klasztorowi relikwiarz z kawałkiem Drzewa Krzyża Świętego. Pozycja łysogórskiego opactwa znacząco wzmocniła się podczas panowania króla Władysława Jagiełły. Władca odwiedzał sanktuarium na Świętym Krzyżu przed każdą wyprawą (m.in. w roku 1410 przed bitwą z Krzyżakami). Opat z miejscowego klasztoru był osobistym spowiednikiem Jagiełły. Świadczy to o tym, że Święty Krzyż pełnił rolę narodowego sanktuarium w ówczesnej Polsce. Miejsce ściągało rzeszę pielgrzymów, a dziś również i turystów. Inni królowie polscy do Michała Korybuta Wiśniowieckiego często odwiedzali Łysą Górę oraz hojnie wspierali sanktuarium. Słynne rody, takie jak Oleśniccy, Radziwiłłowie, Tęczyńscy i in., również przyczyniały się do rozwoju opactwa na Świętym Krzyżu.
Na przełomie wieku XVIII oraz XIX klasztor zaczął chylić się ku upadkowi. Podczas zaboru rosyjskiego mnisi byli zmuszeni do opuszczeni opactwa (miała miejsce kasacja zakonu). W pomieszczeniach klasztornych Rosjanie urządzili więzienie. Taki stan trwał do wybuchu II wojny światowej. W 1936 roku część klasztoru ponownie zajęli zakonnicy, ale nie byli to już benedyktyni, lecz Misjonarze Oblaci. To właśnie oni do dnia dzisiejszego opiekują się tym świętym miejscem. Na początku lat 40. XX wieku Niemcy w opactwie urządzili więzienie dla jeńców radzieckich. Byli oni traktowani w okrutny sposób, wielu żołnierzy zmarło z głodu. Sołdatów pogrzebano na polanie Bielnik, która usytuowana jest poniżej szczytu.
Jestem bardzo zadowolony z wizyty w klasztorze na Łysej Górze. Podczas pobytu w sanktuarium miałem okazję zobaczyć najstarszą jego część, a mianowicie gotyckie krużganki (XV wiek). Na ścianach krużganków można podziwiać malowidła. Część z nich jest zabielona. Obecnie są prowadzone restauracyjne, które mają na celu odsłonięcie omawianych fresków. Pani restaurator w pieczołowity sposób pracowała nad odnową malowideł. W krużgankach spotkałem również oblata, który w ciekawy sposób opowiadał o dziejach sanktuarium na Świętym Krzyżu.
W kościele głównym (jest to bazylika, której wnętrze jest klasycystyczne) ciekawie prezentuje się ołtarz. W środku obiektu można również podziwiać przepiękne obrazy, które są bardzo dużych rozmiarów. Warto też dodać, iż w świątyni prowadzone są obecnie (październik 2021) prace budowlane (m.in. malowanie sufitu oraz ścian).
Zwiedziłem również Kaplicę Oleśnickich, która jest swoistym centrum sanktuarium. To właśnie w niej przechowywana jest relikwia Drzewa Krzyża Świętego.
W klasztorze, a mianowicie jego podziemiach, znajdują się trumny z zmumifikowanymi ciałami Oleśnickich. Sanktuarium to też miejsce pochówku opata, powstańca z roku 1863 oraz księcia Jeremiego Wiśniowieckiego. Historycy nie są pewni do końca, czy w kryptach rzeczywiście znajduje się ciało Jeremiego. Pierwotnie książę został pochowany w Sokalu (obecna Ukraina). Nie wiadomo w jakich okolicznościach prochy Wiśniowieckiego znalazły się na Świętym Krzyżu. Niektórzy naukowcy twierdzą, że nie jest to jednak ciało księcia. Jego prochy zostały prawdopodobnie spopielone podczas pożaru kościoła w roku 1777. Wiśniowieckiego ponoć zamieniono anonimowym nieboszczykiem. Uczeni twierdzą, że „dubler” Jeremiego był starszy od niego o około 11 lat.
Turystom umożliwiono wyjście na wieżę kościoła, która została odbudowana w roku 2014 (podczas I wojny światowej Austriacy wysadzili ją w powietrze). Z wieży można podziwiać piękne widoki na Góry Świętokrzyskie, sanktuarium oraz okoliczne miejscowości. Panorama jest przecudna. Byłem po raz pierwszy w Górach Świętokrzyskich, ale myślę, że jeszcze tam wrócę. Szczególnie jesienią omawiane góry są malownicze. Warto przyjechać na Łysą Górę!
Tekst i zdjęcia Andrzej Pietruszka, 29 października A.D. 2021
Ciekawy tekst z dokładnym opisem tego, co dotyczy miejscowości – praca, która potrzebowała niebylejakiego wysiłku i pomysłowości. Interesująca historia i tajemnicze legendy: są tu królowe- najbardziej znani z dziejów polski i wątek dochrześcijański(jak zawsze fascynujący i z elementem magicznym – Łysa Góra u prasłowian to miejsce święte i kultowe). Dla chrześcijan – miejsce modlitwy i zadumy.
Poza tym urocze widoki, niby z perspektywy lotu ptaka! Piękna nazwa i wspaniały obszar ziemi polskiej! 👍